Relacja z regat Świętojańskich 22-23 czerwca 2013

Do Nieporętu dotarliśmy z Tomkiem o 9.00 rano. Czekał na nas Piotr. Na niebie kilka chmur. W prognozach do 30 st i lekki wiatr. Jak na urlopie :-). Do regat wystartowały 26 załóg w klasach, Tango, T1 i T2 i Sympathy600. W S600 walka o zwycięstwo wg. danych statystycznych toczyć się powinna pomiędzy UT i Raptu’s. W sezonie 2013 główny trzon regatowych zmagań tworzą Raptu’s Ulung Team i Wściekła. Na starcie brakowało wielu załóg S600. Tradycyjnie nie startuje Fofiter Team, Haveta 5 zawiesza starty, Sensei zmienia armatora, pozostałe załogi gdzieś w Polsce pływają, lecz nie wykazują chęci rywalizacji w klasie i porównania umiejętności.

Do naszego pierwszego startu podchodziliśmy z ostrożnością i zachowawczymi prognozami. Nowy maszt, nowe regulacje, pierwsze halsy to porównanie możliwości łódki. Załoga w składzie fokowy Piotr, genakerowy Tomek i sternik Karol. Poprzedni start odbyliśmy na Nordcup 2012 w klasie Open i po rocznej przerwie ponownie przystępujemy do walki.

Start. Wiatr jedynka, kierunek wschodni. Wyścig pierwszy przespałem i wystartowaliśmy ostatni w klasie, pierwszy Łukasz, następnie Jacek i Kuba. Na pierwszej halsówce doszło do incydentu, Tango na prawym zażądało drogi względem UT, Łukasz nie ustąpił, szykował się murowany protest ponieważ Łukasz nie wykonał obowiązkowych kółek. Już zyskaliśmy pozycję :-). Na pierwszym znaku weszliśmy zaraz za Wściekłą, lecz sprawniejsze wystawienie genakera pozwoliło zdobyć nam przewagę, której nie oddaliśmy do końca. Decydująca walka o pierwszą pozycję dokonała się na dolnym znaku. Jacek wpłynął z genakerem na prawym, Łukasz nie odpuścił i doprowadził do kolizji. Tym razem wykonał karę i stracił pozycję. Słowem działo się! Temperament Łukasza nie opuszcza. W pamięci pozostał również incydent z poprzednich regat, gdzie przy starcie uszkodził jacht uderzając w statek komisji. Będziemy mieli go na oku :-) Poszkodowane Tango Łukasza nie oprotestowało nie dostał DSQ i wyścig ukończyliśmy trzeci. Wyścig w sumie dla nas udany, załoga docierała się z każdym zwrotem. Niepokoił nas mało ostry kurs na bajdewindzie w porównaniu z innymi łódkami. Prędkości nie brakuje, bardziej trymu. Wyścigi są krótkie i bez dobrego startu nie ma co szukać miejsca na podium.

Wyścig drugi, wiatr słabnie, Kuba startuje spod boji, Łukasz i Jacek od komisji, my w środku wzdłuż lini. Niestety, okazało się się, że razem z Tangiem strażaka jesteśmy na falstarcie. Trudno, okrążamy boję. W zasadzie wyścig przegrany bo prawie przestało wiać. Po wykonaniu kółka otrzymaliśmy prywaciarza, plus odkrędkę i na pierwszym znaku jesteśmy przed Wściekłą. Reszta odpłynęła. Pierwszy Raptu’s, drugi Ulung Team. Na mecie od sędziny otrzymaliśmy pouczenie: niepotrzebnie robiliście kółko ! Flaga startowa „P” oznacza m.in. że w przypadku falstartu wykonuje się powrót na linię startu i ponowny start. Cenna lekcja. Kółko wykonuje się wtedy gdy flaga startową jest flaga „I”, „Z”. Łódka wciąż nie idzie ostro…

Trzeci wyścig wzrasta siła wiatru i następuje odwrócenie kierunku na wschód. Sędzia nie przestawia startu, bo za chwilę starujemy na wyścig długodystansowy. W naszym wykonaniu lepszy start od komisji Jacek i Łukasz o 3-4 metry wyżej, z Kubą walczymy o trzecie. Jeszcze przed górnym znakiem spotkaliśmy się na kolizyjnych. Będąc na prawym nie otrzymujemy drogi, Kuba się przeliczył i honorowo kręcił kółka. Zdobyta przewaga wystarczyła do kontrolowania wyścigu. Na wolnych co raz częściej mamy problem ze stawianiem genakera – zmęczenie robi swoje. Po wyścigu na spokojnie powtarzamy kilkukrotnie manewr stawiania i zrzucania. Działa wszystko bez zarzutu, a przed nami wyścig długodystansowy.

Komisja na nowo ustawia trasę, Płyniemy z „patelni” wokół wyspy Euzebia z metą w Kanale Żerańskim na wysokości klubu Wodnik. Trasa ma około 10-11 km długości. Wyścig długodystansowy wygrywa UT, pierwszy się wysforował na starcie pierwszy postawił genakera i było po wyścigu. Trasa okazała się idealna dla Sympathy600, wiała w zasadzie w stronę Eeuzebii połówka do baksztagu, Tanga nie były w stanie postawić spinakerów. My wystartowaliśmy z opóźnieniem, spokojnie ominęliśmy pierwszy znak i postawiliśmy genakera. Następnie po kolei mijaliśmy najpierw turystyki, potem Tanga. Żagle pracowały sumiennie. Doganialiśmy właśnie Raptu’sa. Po drodze minęliśmy regaty optymistów, ale nie minęliśmy mielizny…. Brak znajomości trasy zrobił swoje. Można by było oprotestować komisję sędziowska za brak ostrzeżeń. Zajęczał miecz. Szybka reakcja Piotra i Tomka, zrzut genakera, wyciągnięcie miecza i płetwy sterowej uchroniły nas przed poważnymi kłopotami. Straciliśmy ok. 3-4 minut. Niby niedużo, ale Tanga popłynęły dalej i część wypasionych turystyków. Próbujemy ponownie. Ponownie mijamy turystyki i Tanga, po za Misją i Rozwianym Dymem. Przed nami jeszcze zwycięzca Ulung Team i Raptu’s. Patrząc na punkty regaty w zasadzie dla nas zakończone, brak szans na poprawę bądź utratę pozycji. Będziemy obserwować walkę o pierwsze miejsce.

 

 

 

Możliwość komentowania jest wyłączona.